W zeszłym tygodniu pisałem o kreatywnej „Grze w opozycje”, dzisiaj natomiast pragnę opowiedzieć Wam o czymś, co na pierwszy rzut oka może wydać się całkiem proste, w rzeczywistości jednak nie jest ani trochę łatwe i w życiu codziennym nieustannie się z ty borykamy: w dyskusjach, w social mediach, podczas podejmowania decyzji i właśnie wszędzie tam, gdzie usiłujemy włączyć do gry naszą kreatywność. Na ramy, zgodnie z którymi postrzegam potencjalne rozwiązanie problemu, składają się wszystkie te rzeczy, które – tak w dużym uproszczeniu – „przyklejają się” do nas na przestrzeni życia: przekonania, wiedza, doświadczenia i tak dalej. Jeżeli więc ktoś, tak dla przykładu, mówi Wam, że rozwiązaniem problemu X będzie działanie Y, ale Wasza odpowiedź z automatu brzmi: „u nas w pracy Y będzie niemożliwy”, oznacza to, że znacie jakieś (może całkiem dobrze uzasadnione) przyczyny, które powodują, że Y wydaje się niemożliwy do wdrożenia, a to z kolei sprowadza się do tego, że takie są Wasze ramy postrzegania tego problemu.
I teraz tak, w procesie kreatywnym, jeżeli rzeczywiście Y jest niemożliwy do wdrożenia, w celu rozwiązania problemu X, to – tak jak przedstawiłem to na rysunku, gdzie dwa "hipki" mają kompletnie różny ogląd sprawy – analiza tego tematu będzie wymagała współpracy dwóch osób o kompletnie różnych ramach postrzegania tego problemu. Bo nawet jeżeli w tej chwili wydaje się Wam, że Y nie ma sensu, ale jednak ktoś wyszedł z propozycją wdrożenia Y-ka, to jest wielce prawdopodobne, że dojdziecie do porozumienia próbując zrozumieć jakie są ramy myślenia osoby, która wyszła z tą propozycją, lub też – osoba wychodząca z propozycję będzie musiała poznać Wasze ramy postrzegania tego problemu. W obu wypadkach, jeżeli tylko nie zaprzecie się jak osły i nie zablokujecie tego procesu kreatywnego, istnieje całkiem spore prawdopodobieństwo, że obie strony zmienią swoje ramy postrzegania tego problemu i w efekcie dojdziecie do wspólnego rozwiązania, które będzie w sobie zawierać wiedzę, przekonania i doświadczenia nie jednej, ale obu stron. Dla procesów kreatywnych takie działanie to miód i jedyna droga do osiągnięcia kompromisu pomiędzy „da się”, a „nie da się”. Jasne, że w każdej organizacji istnieje jakaś hierarchia, że mamy do czynienia z upartymi szefami i równie upartymi pracownikami, którzy wytwarzają wokół siebie mur niezmienności, ale nie znaczy to, że nie warto próbować zmieniać ram postrzegania problemów, z jakimi się spotykacie, a które usiłujecie rozwiązać. Kreatywność bez gotowości na zmianę ram myślenia i postrzegania problemów utyka, kuleje, działa na pół gwizdka, nazwijcie to jak tylko chcecie. Więc warto, w absolutnie każdej chwili zastanowić się: „co by było gdybym tym razem spojrzał na to trochę inaczej”. Podsumowując: na pewno wygodnie jest nie zmieniać nic, zwłaszcza ram postrzegania problemu, ale kreatywność po prostu niespecjalnie to lubi, więc jeśli chcecie uczyć się o kreatywności, zastanówcie się na wstępie jak idzie Wam poszerzanie swojego punktu widzenia na problemy, które usiłujecie rozwiązać 😉 Miłego dnia! Możliwość dodawania komentarzy została zablokowana.
|
AutorNazywam się Kuba Łuka. Piszę głównie o kreatywności i pomagam tę kreatywność rozwijać. Pracuję z markami, artystami i instytucjami. Wśród moich klientów znaleźli się między innymi: Allegro, GPD, Łowicz, Lubella i inni Archiwa
Wrzesień 2023
Kategorie
Wszystkie
|