Twórcze myślenie jest zjawiskiem uniwersalnym. Możesz więc z powodzeniem przełożyć ten post na język własnej profesji. Kreatywność rodzi się z konkretnej potrzeby, koresponduje z poczuciem jakiegoś braku. A na samym początku tego procesu znajdują się przede wszystkim wątpliwości. Spróbuj na moment wejść w moją skórę. Dawno już nie myślałem nad niczym tak długo, jak nad napisaniem kolejnej książki o twórczym myśleniu (od publikacji mojego debiutu, od kwietnia 2021 minęło już sporo czasu). I nawet teraz, kiedy edytor tekstu informuje mnie, że udało mi się wykrzesać z siebie ponad dwieście siedemdziesiąt tysięcy znaków, nie uważam nadal, żebym rozpoczął faktyczną pracę nad tym, co z tego wszystkiego ostatecznie wyniknie. Bez względu na to, jakim tworzywem się posługujesz, wytwarzasz apki, produkty ubezpieczeniowe, artykuły do gazet, szkolenia, fotele samochodowe... Na samym wstępie musisz dowiedzieć się, co tak naprawdę planujesz zrobić i dlaczego. Bez tego będziesz bez celu błądzić pośród szkiców, tak jak ja teraz. Niby banał nie? Ale wszyscy pracujemy na jego aktualność ;) Powiedzenie: "pragnę napisać kolejną książkę o kreatywności" ma mniej więcej tyle samo sensu, co wyznanie, że ma się w planach napisanie książki o ludzkości, o samochodach, o jedzeniu i tak dalej. Liczy się jednak przede wszystkim kontekst, w jakim dany problem ma zostać osadzony. To trochę jak z biznesem. – Zakładam biznes. – Super. A konkretnie? Opowiesz mi o tym? – Nie stary, na razie tak sobie myślę. Wątpliwość to nie tylko pytanie o sens, ale również pytanie o kontekst, o cel, o znaczenie. Możesz zapytać, po co publikuję te słowa, skoro na samym końcu, gdzieś tam w przyszłości, kiedy książka pójdzie już do druku, nie będą one miały najmniejszego sensu. To fakt, za parę miesięcy pewnie nie będą miały, ale mają dla mnie sens dokładnie teraz, bo właśnie w wątpliwościach objawia się kreatywność, jako proces. Świadome śledzenie tego, co twórcze myślenie niesie z sobą dzisiaj pozwala w o wiele większym stopniu zapanować nad nim gdzieś tam w przyszłości. Twórcze myślenie wymaga tego, by nie zawsze wiedzieć, by docierać do rozwiązania na bazie niestandardowych testów, a nie tylko w oparciu o kilka schematów, które gdzieś tam kiedyś już zadziałały. Dlatego moje „wiem” jest od czasu do czasu wrogiem mojego twórczego myślenia. W bogatej historii ludzkich innowacji najmocniej fascynują mnie te wynalazki, które najprawdopodobniej wymknęły się spod kontroli swoim autorom. Kiedy myślę o chlebie, kiedy myślę o tym, jak trudno było dojść do tego, żeby połączyć te wszystkie składniki, aby doprowadzić do wytworzenia mąki, a potem zmieszać z wodą i wypiec przy użyciu ognia, musiał tym rządzić szczęśliwy przypadek, który – tak swoją drogą – nawiedził niezależnie wiele miejsc na naszym globie. Prawdziwie naukowa metoda nakazuje, by udawać, że się wie coś na jakiś temat tylko do chwili, kiedy nie udaje się dłużej w sposób doświadczalny obronić danej hipotezy. Po systemie edukacji dziedziczymy natomiast wiarę w nieomylność tego, czego się nauczyliśmy. Tymczasem, już teraz, w pamięci potrafię przywołać te elementy nauczania, które po tylu latach stały się oficjalnie nieaktualne. Nie chodzi mi więc o to, że wiedza jest zła, bo wiedza jest super. Wiedzę należy jednak stale weryfikować i warto wychodzić poza ramy tego, co już wiemy. Tak się nie robi. Znasz ten tekst? Ja znam, aż za dobrze. Nie zawsze to, co już wiemy prowadzi do tych najlepszych efektów. Bibliografia: Michael S. Gazzaniga, Instynkt świadomości Andrzej Dragan, Kwantechizm 2.0 Kiedy parę miesięcy temu Michał Krygier z Punchline Agency zaprosił mnie do współpracy nad zabawną – co od samego początku było wiadomo – kampanią dla marki Łowicz, nie przypuszczałem nawet, że ta kreatywna reklama w sieci zdobędzie do dnia dzisiejszego tak wielu zwolenników. Wczoraj zerknąłem tam z ciekawości, orientując się, że liczba wyświetleń na YT do osiągnęła 7,5 miliona odtworzeń na YT. Jest to dla mnie o tyle fajny wynik, że nie wykorzystaliśmy w reklamie hitu z lat 80., czy też 90., przerobionego na potrzeby klienta (co jest już pewnego rodzaju znakiem naszych czasów. Łowicz również wcześniej sięgał po utwory znane i lubiane), tylko udało mi się stworzyć oryginalną piosenkę, nawiązującą stylem, jak również techniką produkcji do archaicznych utworów złotego okresu muzyki rave sprzed dwudziestu paru lat. Do tego powstałą retro animacja i okazuje się, że taki dość nietypowy efekt podbija serca internautów. Żeby nie przedłużać – kawałek hula w sieci, wyświetleń przybywa, komentarze pod nim są tak samo entuzjastyczne, jak i nienawistne, więc wszystko się zgadza! Aż szkoda, że to tylko digital ;) Klient: Łowicz Agencja/pomysł/produkcja/copy: Punchline Agency Animacja: Badi Badi Muzyka/produkcja: ja Kochamy podziwiać momenty szczytowe wyszarpane z szerokiego kontekstu czyichś biografii, wystawione na pokaz, jako dowód na to, że gdzieś tam są ludzie, którzy wpadają na doskonałe pomysły. A potem nie dość, że je realizują, to jeszcze zbijają na nich fortunę. Jobs, Musk, Gates, Zuckerberg, ty tylko niektóre ikony współczesnego świata zaawansowanej technologicznie kreatywności. Lubimy śledzić niusy z tymi nazwiskami. Szczęściarze. Nie mam pojęcia, jak dużym odsetkiem populacji świata są geniusze, zakładam jednak, że niewielkim. Gdyby jednak było tak, że tylko genialni wynalazcy, potężni przedsiębiorcy i przełomowi artyści mieli prawo szczycić się tym, że są kreatywni, uwierzcie mi, że do tej pory grzęźlibyśmy po kolana w błocie przy każdym większym deszczu. Nie będę pierwszym, który napisze, że kreatywność jest tak na dobrą sprawę głównym motorem napędowym kultury (Do bestsellerowych autorów, którzy o tym pisali, należy na przykład Harari, którego teoria plotki w „Sapiens”, to właśnie ludzka kreatywność, gdzieś tam na samym początku). Kultury, która ja rozumiem za starą, dobrą definicją Ralpha Lintona, jako ogół wytworów ludzkich i ich konsekwencji, które są podzielane i przekazywane dalej przez członków danego społeczeństwa. Za każdym wytworem ludzkim (rozejrzyj się, otaczasz się setkami tysięcy takich wytworów) stoi jeden zrealizowany pomysł, który określona grupa ludzi uznała za użyteczny. Kreatywność to jednak nie tylko przedmioty, nie tylko gadżety, aplikacje, oprogramowanie. Kreatywność drzemie w każdym artefakcie, który zrodził się w ludzkim umyśle. Czy w takim razie, dochodząc do sedna, istnieje prawdopodobieństwo, że w Twojej branży kreatywność jest niepotrzebna? Istnieje, jasne, jednak statystycznie rzecz biorąc, o wiele lepiej będzie, jeśli założysz, że w jakimś stopniu dokładasz również cegiełkę do gigantycznej konstrukcji z ludzkich kreatywności (celowo używam liczby mnogiej). Kreatywności, które nie muszą jednak przyjmować rozmiarów tak potężnych, jak te wynalazki, o których plotkują wszyscy. Obraz: Pieter Bruegel Starszy, Wieża Babel Bibliografia: Yuval Noah Harari, Sapiens Antonio Damasio, Odczuwanie i poznawanie 30 czerwca 1948 roku na Manhattanie po raz pierwszy zaprezentowano tranzystor podczas spotkania dla prasy (a tak przynajmniej twierdzi Walter Isaacson, ja jestem za młody, żeby to pamiętać). To ważna data, ponieważ pośrednio czerpiemy korzyści wynikające z tego wynalazku aż do dnia dzisiejszego. Ale ja nie do końca o tym, bo... ...chciałem zapytać tylko czy ktoś się orientuje, w którym kanale mediów społecznościowych jego konstruktorzy w Bell Labs przeczytali edukacyjny post informujący o tym, jak taki tranzystor poprawnie skonstruować. Yyy, ale ja tak serio? Tranzystor to znacząca innowacja, która zmieniła kierunek rozwoju całej naszej kultury – rozejrzyj się, otaczasz się konsekwencjami tego wynalazku, które ewoluowały przez lata do postaci komputerów, tabletów, smartfonów. Tranzystor to bezsprzecznie efekt działania kreatywności. Kreatywność jest narzędziem o uniwersalnym zastosowaniu, które na co dzień wprowadza w życie w zdecydowanej większości pomysły o zdecydowanie mniejszej sile rażenia. Pomysły Twoje, pomysły moje, pomysły każdego z nas. Tranzystor, koło, chleb, takie wynalazki zdarzają się niezwykle rzadko. Nie musisz być geniuszem, żeby być osobą kreatywną. To nie jest hasło motywacyjne, to taki banał, o którym się zapomina. Codziennie na LI czytamy o tym, jak poprawnie wykonać poszczególne czynności – jak poprawnie napisać post (pod żadnym pozorem nie uczcie się tego ode mnie), jak poprawnie napisać CV, jak ubrać się do pracy, jakich błędów w języku unikać, jak zarobić tyle samo hajsu, co ktoś, kto szczyci się jakąś tam sumą, jak jeden do jeden przełożyć cudze doświadczenie na nasz własne życie. Z chęcią dopasowujemy się do wzorca, ale poprawnie, zgodnie z gotową instrukcją, nie znaczy wcale kreatywnie – pozwolę sobie zakończyć ten post takim niby-głębokim zdaniem, które z powodzeniem dałoby się upchnąć na powierzchni mema. Dobra, koniec tych żartów, miłego dnia! Bibliografia: Walter Isaacson, Innowatorzy Ilustracja: daszhu83 (Freepik) |
AutorNazywam się Kuba Łuka. Piszę głównie o kreatywności i pomagam tę kreatywność rozwijać. Pracuję z markami, artystami i instytucjami. Wśród moich klientów znaleźli się między innymi: Allegro, GPD, Łowicz, Lubella i inni Archiwa
Wrzesień 2023
Kategorie
Wszystkie
|