Mój znajomy śpiewał kiedyś w swoim zespole, że „powietrze jest najlepsze”. Mój blog jest miejscem, w którym skupiam się głównie na muzyce i początkowo zamieściłem ten tekst tylko na swoim Facebooku. Szybko jednak postanowiłem, że najlepiej będzie jeżeli pozostanie po nim ślad - właśnie na mojej stronie. Kiedy w 2011 roku zamieszkałem w Krakowie kwestie smogu były jeszcze najczęściej zamykane w obrazku nawiązującym do krakowskiej mgły, a ta - wiadomo - czasami trochę śmierdziała i przyjmowała postać lekko wędzącego gazu. W skrócie - krakowska mgła miała pewną wartość dodaną, której - podobno - nie posiadało powietrze w innych częściach kraju. W 2013 roku zorientowaliśmy się nagle z Żoną, że owa mgła wcale mgłą nie jest i nagle spadła na nas ponura rzeczywistość tego, czym oddychamy w zimie. Zaopatrzyliśmy się w pierwszy oczyszczacz powietrza, a nasza - mieszkająca w większości na śląsku - rodzina zaczęła nam współczuć, że przeprowadziliśmy się do takiego miejsca i że żyjemy w tak zanieczyszczonym rejonie. Nie piszę jednak tych słów o Krakowie, bo nie o Kraków chodzi. W 2013 roku nie miałem jeszcze w rękach takiego narzędzia, jakim jest aplikacja Airly. Pomiary, które docierały do nas w Krakowie były robione raz na parę godzin i pokazywały wyniki z góra trzech stacji. Tym samym zupełnie nie widziałem wtedy prawdziwego obrazu największej wędzarni Polski, czyli Śląska, co do którego byłem przekonywany, że jest tak zajebiście czysty i idealny. CZYTAJ DALEJ >>> Mitologia smogu Cofnijmy się wiele lat wstecz. Urodziłem się na śląsku na samym początku lat 80. i przez większość młodości mieszkałem w Tychach. Tychy - jak może niewielu z Was wie - są tak zwaną sypialnią i w związku z tym w zasadzie wszystko, co w latach 90. było istotne wymagało podróży do sąsiedniego miasta wojewódzkiego, którym są Katowice. Każda taka wycieczka wiązała się zawsze z bólem głowy, a fakt ten każdy zrzucał na przemysł, na kopalnie, huty i inne instytucje. Nikt nie mówił jeszcze wtedy o smogu, nikt nie zdradzał gorzkiej tajemnicy, że powietrze najbardziej brudzą zwykli mali ludzie - ludzie tacy jak my wszyscy. Jak już wspomniałem powyżej, w 2011 roku wyprowadziłem się do Krakowa, gdzie mieszkałem dokładnie cztery lata i przerażony brakiem słońca oraz fatalnym powietrzem postanowiłem zamieszkać na półtora roku w Portugalii - kraju, który posiada bardzo wiele wad i zalet, ale jednego nie można mu zarzucić - powietrze (z uwagi na nieustający oceaniczny wiatr) jest tam naprawdę czyste. Tak się poskładało, że razem z Żoną, z wielu pobudek (w tym również takich, jakie można by po części uznać za patriotyczne) postanowiliśmy wrócić do kraju i wylądowaliśmy ponownie na śląsku. Pamiętam, jak w Sylwestra 2016/17 wlatywaliśmy samolotem do Polski jeszcze przed zachodem słońca i naszym oczom ukazał się widok - zarówno zatrważający, jak i naprawdę dziwny. Gdzieś na granicy między krajami - tam gdzie samolot zaczyna powoli obniżać lot - niebo zaczęło przyjmować gdzieniegdzie brązowy kolor. Miałem szczęście widzieć to z góry i pamiętam, że próbowałem wtedy w myślach zrobić wszystko, żeby tylko nie przyznać, że właśnie stykam się z rozpraszającym się w powietrzu syfem - chciałoby się powiedzieć „z lotu ptaka”. Kiedy wysiedliśmy z samolotu i przejechaliśmy przez pół Polski - z Warszawy na Śląsk - dusiliśmy się całą drogę, bo okazało się, że smog idealnie zbiera się właśnie wzdłuż drogi szybkiego ruchu. Żeby było jasne - nie piszę tego z punktu widzenia kogoś, kto czuje się nadmiernie biedny. Nie narzekam, że mieszkam w tym kraju, Wybrałem Polskę i bardzo chcę budować tutaj coś swojego, Od lat wydaje mi się, że jakakolwiek miłość do kraju może przejawiać się tylko i wyłącznie w tworzeniu - nie w umieraniu za ojczyznę, jak wielu z nas może się wydawać. Piszę te słowa dlatego, że cały czas, na każdym kroku - chociaż smog został realnie „odkryty” w Polsce dobre parę lat temu i znalazło się co najmniej tysiąc dowodów na to, że powietrza nie zanieczyszczają samochody lecz właśnie tak zwana „niska emisja” (czytaj - dym z kominów pojedynczych domów mieszkalnych) - wciąż rozmawiam z ludźmi, którzy operują argumentami typu: „to ty coś czujesz?”. Wiem, że w mentalności polskiej umieranie w najgorszych męczarniach jest najwyższą dumą, ale naprawdę w życiu nie do końca o to chodzi, żeby do ostatniego tchu (aż chciałoby się powiedzieć „do krwi ostatniej”) udawać, że jest zajebiście tam, gdzie może nie do końca jest. Z własnego doświadczenia. Jak radzić sobie ze smogiem. Może nie wiecie tego, ale wielu z Was posiada w swoim otoczeniu (promień 5-40 km) jakieś miejsce, w którym codziennie w sezonie grzewczym jest przekraczane 800 do nawet 1800% dziennej normy dopuszczanej stężenie pyłu PM 2,5 czy PM 10. Smog jest traktowany jako pewnego rodzaju teoria spiskowa i mam świadomość, że jest niewygodny głównie dlatego, że rozwiązanie tej kwestii wiąże się z naprawdę dużymi zmianami - od wymiany pieców, podpięcia innego rodzaju ogrzewania, po sam model biznesowy związany ze sprzedażą węgla w Polsce. Mam tego pełną świadomość, wiem o tym, respektuję każdy najmniejszy ruch idący w tym kierunku i rozumiem, że nie jest to ruch, który wykonuje się w w jeden sezon - to po prostu fizycznie niemożliwe. Żyję ze świadomością istnienia smogu już 5 lat - to naprawdę wystarczy, żeby wyrobić sobie pewne nawyki, które na małym, domowym poziomie pomagają jakoś lepiej znosić brudne powietrze, a uwierzcie mi, że jest ich naprawdę sporo, 1. Oczyszczacz powietrza do mieszkania Na rynku jest już dostępne bardzo wiele oczyszczaczy powietrza, które oferują wielostopniowe pochłanianie najróżniejszych rzeczy - w tym również sporej części pyłów i gazów. Nie jestem w stanie powiedzieć ile to jest procent, wiem tylko, że to naprawdę działa i między dwoma zamkniętymi pomieszczeniami, w których jedno jest wyposażone w oczyszczacz powietrza, a drugie nie, różnica jest bardzo wyraźna. W tym miejscu muszę obalić pewien mit, który krąży wśród ludzi. Zamknięte okna i drzwi nie chronią Was przed napływem wędzonego powietrza do domu. Domy pełne są otworów wentylacyjnych i przez te bardzo małe szczeliny w oknach i drzwiach zimne powietrze jest po prostu cały czas zasysane do wnętrza. Jeżeli musicie wietrzyć mieszkanie w trakcie smogu (a każdy musi to robić), polecam otworzyć okna na dosłownie 2-3 minuty i już w trakcie wietrzenia włączyć oczyszczacz, który w ciągu kolejnych kilkunastu minut powinien pozbawić pomieszczenia większości zanieczyszczeń. 2. Ogólnodostępne metody pomiaru jakości powietrza Życie bardzo ułatwiają też takie aplikacje, jak na przykład Airly, która - z tego co wiem - działa na większości smartfonów i każdy z Was może zerknąć sobie na jakość powietrza, które krąży w okolicach. Odczyty w obrębie stacji podawane są w czasie rzeczywistym, więc nie ma mowy o przedawnionych wynikach. 3. Suplementy diety Każdy z Was ma też dostęp to powszechnie spotykanych suplementów diety, które mają bardzo szerokie pole działania i rzeczywiście pomagają poczuć się lepiej w trakcie smogu. Witamina D (4000 j. na dawkę), Witamina C (w ilościach od 500 mg na dawkę), Koenzym Q10. Musicie wiedzieć, że na cząsteczkach pyłu lata bardzo wiele drobnoustrojów i fakt, że chorujemy w sezonie zimowym jest - poza kwestiami wychłodzenia organizmu - również spowodowany tym, że dużo łatwiej jest się dostać wraz ze smogiem do naszych dróg oddechowych. Polecam też najprostsze krople do oczu (lub zwykłą sól fizjologiczną), którymi możecie przepłukać oczy raz, dwa razy dziennie. 4. Walka z pyłem za pomocą wody Jeżeli kiedykolwiek zauważyliście, że pył (nawet zwykły pył spod kół samochodów w upalny dzień) łatwo opada wraz z deszczem, to na tej samej zasadzie unoszenie się wszystkiego, co wpada do domy zmniejszycie za pomocą zwykłego spryskiwacza do kwiatków. Spryskajcie nim zasłony lub rolety z tkaniny (jeżeli takie posiadacie) i ogólnie resztę przestrzeni. Myślę, że poczujecie różnicę w oddychaniu już w ciągu paru sekund. Umycie podłogi pomaga w tym wypadku dodatkowo, bo pył, który wysycha staje się ponownie pyłem. 5. Maseczki Wiele osób stosuje też maski w trakcie wychodzenia na dwór w trakcie smogu, które rzeczywiście zatrzymują jakąś tam część pyłów w filtrach i zapobiegają dostawaniu się tego wszystkiego do dróg oddechowych. Maseczki nie chronią jednak oczu, które są najbardziej narażone bezpośrednio na działanie smogu. 6. Czysty tlen w sprayu używany do zastosowań sportowych Kolejna rzecz, która do niedawna wydawała mi się totalną abstrakcją, to posiadanie w domu przenośnego, czystego tlenu, jaki sprzedaje się głównie do zastosowań górskich, a który bardzo dobrze usprawnia działanie człowieka w trakcie smogu. Taką puszkę z 14 L tlenu można kupić za jakieś 20-30 PLN. Używa się tego naprawdę mało, bo nadmiernie wdychanie czystego tlenu ma dość zabawne działanie, tak więc puszka wystarcza na jakieś 2 tygodnie. 7. To oczywiście nie wszystko Jakiś czas temu zainteresowałem się Chlorellą, a więc glonem, co do którego wykazano już wysokie właściwości oczyszczające - w tym bardzo rzadką moim zdaniem „umiejętność” wspomagania usuwania z organizmu ludzkiego metali ciężkich. W moim wypadku to "zielone paskudztwo" sprawdza się całkiem dobrze, ale wiem, że nie wszystkim służy na żołądek. Smog nie jest fikcją, ani teorią spiskową Na zakończenie napiszę tylko, że smog nie jest fikcją. Smog jest jak nieustające jaranie fajek bez możliwości zaczerpnięcia świeżego powietrza między jednym a drugim papierosem - w sumie nawet bez możliwości wyjęcia go z ust. Wiem, że najgłębiej siedzącym w polskiej świadomości elementem jest udawanie, że nic się nie dzieje i walka dosłownie do ostatniego tchu. Wiem, że „nikt nic nie czuje”, że „tak było od zawsze, z dziada pradziada”, że „węgiel jest polskim złotem”, że „wszystko trzeba spalić”, że „mamy ciężko”, że „nie ma pieniędzy” - te wszystkie rzeczy słyszałem już bardzo wiele razy i prawda jest taka, że powietrze w Polsce z roku na rok jest coraz gorsze. Nie jest to spisek Unii Europejskiej, nie jest to lewacka propaganda, nie jest to też koncepcja słabych ludzi, nieprawdziwych Polaków, niepatriotów. Smogu nie generują samochody. Smogu nie ma w lecie (sprawdzałem wiele razy). Jedyne co tak naprawdę obecnie zewnętrznie ratuje nas przed smogiem, to wiatr, którego w tym roku nie ma zbyt wiele i chmury unoszą się nad miastami, wsiami, autostradami. Smog - co chyba najważniejsze - bardzo często nie jest już nawet smogiem. Dzisiaj na przykład, kiedy piszę te słowa, stężenie pyłu PM 2,5 jest ponad dwa razy przekroczone, ale kiedy patrzę za okno, widzę piękny słoneczny dzień. Mam nadzieję, że wyciągniecie coś dla siebie z tych paru słów, którymi podzieliłem się z Wami. Wszystko, co napisałem opiera się tylko i wyłącznie na moich własnych obserwacjach, na moim doświadczeniu i nie ma tutaj żadnej wiedzy teoretycznej. I co najważniejsze - moje słowa nie są biadoleniem - są pewnym trzeźwym oglądem zastanej rzeczywistości i nadzieją na to, że małe kroki (zarówno w sakli mikro, jak i makro) potrafią poprawić jakość życia. Życzę Wam, żebyście stale poprawiali jakość swojego, zamiast czekać na to, że coś się wydarzy „z zewnątrz”. Jeżeli spodobało się Wam to, co napisałem, możecie podać to po prostu dalej - dzięki temu ten tekst będzie dłużej żył i pewnie przyda się większej ilości osób. Życzę wszystkim czystego powietrza i pozdrawiam. Kuba Łuka |
O Autorze:
Kuba Łuka. Producent muzyczny i kompozytor. Autor licznych artykułów o muzyce i kreatywności. W 2016 roku obronił doktorat na temat przemian w sposobie tworzenia muzyki w XX i XXI wieku. Niedługo ukaże się jego pierwsza książka: "Nowe Dźwięki. Jak być Kreatywnym i nagrać własną płytę Lepiej". Archiwa
Marzec 2020
Kategorie
Wszystkie
|